sobota, 27 sierpnia 2016

Jak zgubić się w kaszubskich lasach



Kościół pod wezwaniem Św. Judy Tadeusza w Lizakach                                                            Foto : Design Your Home with me

Dzisiejszy wpis będzie dowodem na to, że każdy źle rozpoczęty, pochmurny, deszczowy i marudny dzień może zakończyć się inaczej niż się zapowiadał :).




Kilka dni temu, w taki właśnie dzień mąż zarządził wycieczkę krajoznawczą


po Kaszubach.



Marudziłyśmy strasznie, bo po pierwsze padało, po drugie  się nie wyspałyśmy, ( bo sąsiedzi znów urządzili 2-dniową imprezkę, ach to niegdysiejsze, niemieckie Totenstille!  - miało chyba jednak jakieś plusy :)  ), a w dodatku sporządziłam listę WAŻNYCH spraw  i właśnie miałam zacząć ją realizować.

A tu masz ci los!

Mąż się uparł, porwał nas nadąsane i naburmuszone i wywiózł hen daleko w kaszubskie lasy.
Widać odezwał się w nim stary wagabunda, bo ku jego wielkie uciesze udało mu się nawet w tych lasach zgubić.

Przyznaję, że byłam mocno niezadowolona, bo ja takie gubienie się w lasach bardzo lubię i jestem zawsze chętna, ale jak mam lat od  18 do 28, a może nawet i więcej, ale za to jak nie siedzą za mną w samochodzie dwie nadąsane panny lat 4 i 9 - wiecznie gotowe ( pod byle pretekstem)  rozpocząć 3 wojnę światową i wydające z siebie dźwięki jakich cywilizowany świat nie słyszał.

O zdolnościach najmłodszej  :) pisałam choćby tu  : JAK KARMIĆ DZIECKO PIERSIĄ PRZYNAJMNIEJ 7,8 LAT - PORADNIK

No więc w ten deszczowy, ponury dzień zgubiliśmy się w kaszubskich lasach, kluczyliśmy, krążyliśmy i nawet o drogę nielicznych napotkanych grzybiarzy i letników pytaliśmy, ale nie wiem czy to my byliśmy w wyjątkowo kiepskiej formie czy nasi rozmówcy, bo wciąż skręcaliśmy nie w te dróżyny i nie na tych rozstajach dróg. :)

Siedziałam mocno już zrezygnowana  obok wciąż zadowolonego z przygody męża i nieco już wystraszonych dziewczynek, gdy wturlaliśmy się na tę oto polankę z uroczym maleńkim kościółkiem :





Foto: Design Your Home with me
Oczy mi się szeroko otworzyły, bo dla takich widoków i miejsc to jednak

warto się w lesie gubić.:)


Jak się później okazało ten uroczy kościółek nie stał tu od "zawsze".
Oryginalnie pochodzi z Tyłowa i został zbudowany na przełomie XVIII i XIX wieku.

W 1994 rozebrano częściowo nawę i kościół sobie niszczał.

Ostatecznie oddano go ( a właściwie to co z niego zostało czyli byłe prezbiterium kościoła z Tyłowa) w prywatne ręce i jego nowy właściciel "przeprowadził" świątynię do powiatu kościerskiego, do malowniczej wioseczki, o słodko brzmiącej nazwie

Lizaki 


w której to właśnie mieliśmy szczęście się zgubić.:)

Na temat nowego właściciela znalazłam tylko lakoniczną informację, że całe swoje życie poświęcił

ratowaniu zabytków


i to bez medialnego wokół swych dokonań szumu. Jednym słowem nie mogłam trafić w ciekawsze dla mnie miejsce.
Drewniane drzwi  

I to nie z powodu dzielenia niechęci do medialnego szumu ;), ale za sprawą ciągłego żalu wywołanego obserwowaniem jak wiele wokół nas pięknych, zabytkowych budowli niszczeje i popada w kompletną ruinę, albo jak wiele z nich na skutek niezwykłych aktów "samospalenia" ginie bezpowrotnie...

To bajeczne miejsce stało się jeszcze bardziej magiczne, gdy mąż zapytał pierwszą napotkaną osobę o drogę, a ta widząc, że jesteśmy żywo zainteresowani kościółkiem (biegałam z aparatem na szyi i robiłam zdjęcia :)) zapytała czy nie mamy ochoty zobaczyć wnętrza kościoła.

Co za pytanie. :)
Zostaliśmy nie tylko wpuszczeni do kościółka, oprowadzeni, zaznajomieni z jego historią, ale też zaproszeni na odbywające się tutaj regularnie nabożeństwa w każdą niedzielę o 9;30.

To bardzo dobrze, że kościół został nie tylko uratowany przed zniszczeniem, ale że zachował swoją pierwotną funkcję, jest obecny w życiu tej małej społeczności i wszyscy mogą sobie co niedzielę podziwiać wspaniałą pracę jaką włożyli w jego rekonstrukcję obecni "właściciele".

Bardzo cieszą mnie takie inicjatywy.
Pisałam Wam już w poście " Zamieszkać w kościele" o słabości do wszelkich zabytkowych budowli, a w szczególności do architektury sakralnej i choć wciąż kusi mnie ( z racji wykonywanego zawodu) adaptowanie jej do celów mieszkalnych ( takie małe marzenia z czasów dzieciństwa:)) to jednak cieszę się gdy tego typu miejsca pełnią swą pierwotną funkcję i  są dostępne dla wszelkich zainteresowanych.

Adaptacje kościołów do celów mieszkalnych wprawdzie często ratują je przed unicestwieniem , ale z drugiej strony w jakimś sensie się te sakralne budynki dewastuje, zmienia ich układ, przebudowuje  i zniekształca, a co gorsza często zamyka i odgradza od społeczeństwa. ( może i zupełnie nimi nie zainteresowanego :) ,ale ja na przykład chętnie takie przybytki odwiedzam :)).


Piękny strop kościoła w Lizakach                                                                            Foto: Design Your Home with me

Wnętrze kościółka w Lizakach                                                                                                              Foto: Design Your Home with me


I jeszcze oryginalne ławy z Kościoła w Lizakach :





To nie koniec naszej przygody z gubieniem się w kaszubskich lasach, ale relację postanowiłam podzielić na dwie części :), bo robi się nieco długa.
Przypuszczam, że tylko ja doczytałam do samego końca. :)

Morał z tej historii taki, że nie należy marudzić tylko jechać w Polskę jak nas zapraszają :) i że dobrze jest się czasem w tej Polsce zgubić. :)

CDN.


11 komentarzy:

  1. Znam ten kościółek :)
    Jeden z moich ulubionych w tych rejonach :)
    Często tam jeździliśmy na rowerach.
    Schodząc w dół, po prawej stronie, jest też małe urocze jeziorko.
    Można tam zawsze liczyć na ciepłą wodę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam ,że go znasz :). A jeziorko pamiętam , owego deszczowego dnia kilka razy je mijaliśmy hehe szukając drogi :)Odezwę się do Ciebie niebawem, na razie przeprowadzamy się z miejsca na miejsce :)

      Usuń
  2. A ja niestety jeszcze nie miałam okazji poznać Kaszub ale z chęcią się kiedyś wybiorę 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybierz się , wybierz :). I koniecznie zgub. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Był czas, kiedy zwiedzałam Kaszuby, a właściwie pokazywali mi je moi rodzice. Przyznaję, że zaniedbałam nieco serce Kaszub, ale postaram się nadrobić to z moimi dziećmi pokazując im najpiękniejsze miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  5. nigdy nie miałam być w tamtych okolicach, ale rzeczywiście wygląda na to, że czas sie tam zatrzymał. magiczny las i kościółek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdecydowanie się tam czas zatrzymał.Fajnie ,ze są jeszcze takie miejsca.

      Usuń
  6. Przyznam, że byłam przelotnie i trochę żałuję, że nie zobaczyłam więcej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiesz byłam wielokrotnie :) i ciągle mam wrażenie,że nić nie widziałam..

      Usuń
  7. Świetna wycieczka, kocham Kaszuby i już byłam tam kilkakrotnie. Zawsze tak samo mi się podoba. A do morza tak blisko, można się wybrać nawet rowerami. Oczywiście jak ktoś jest przyzwyczajony do takich tras.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak wybieracie auto na takie wyprawy? Czy sprawdzenie samochodu po VIN na takiej zasadzie - https://www.historiaszkod.pl/sprawdzenie-vin.html
    ma większy sens? Na co trzeba zwrócić uwagę?

    OdpowiedzUsuń