![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEglNPRGkK3fzlHvnWFRe9GiRwqFpdL5wfRdSg6dR6SE_jX6JvIyyB9fh8YPFroMq-Uzm9NfAOG5irm32_lFdqCdpOCGhoaoRMgVUl4ZYMwECAycB3D8y6ZgkCGo249c0kDBCgUD2zAZgSw/s1200/jak-ozdobi%25C4%2587-donice-desihn-your-home-with-me.jpg)
Meblowanie (a właściwie zwożenie naszych gratów i upychanie ich w nowej, tymczasowej przestrzeni) trwa.
Wreszcie mogę zafundować sobie prawdziwą MIEJSKĄ DŻUNGLĘ :)
w wersji mini.
I nie ma tygodnia by nie przybył do nas nowy zielony lokator.
Bardzo mnie to cieszy.
Męża mniej. :)
Wraz z zagęszczaniem się "dżungli" pojawił się problem ozdobienia /okrycia donic :).
Długo szukałam czegoś idealnego i najbardziej odpowiadały mi wszelkie dziergane i plecione kosze, na przykład takie jak u Agi z ReGreen Your Life:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXKROfLhi4H5dBzky2S3kzTb4fcTR69YV84BKqs6CUmhyN1zkKypaHhcjiMC_hjgXST_Dl9v0Fp8wmbCPBEt9AWQd4-bTyhIuOfFGvuiOcB6YZ-FE2uhnEyNo1XodSUMnPLVrFwwx4tKE/s1200/isbl_1680x420.22249733_qj6p6qip.jpg)
Ale ogrom pracy :) włożonej w wykonanie takiej osłonki, ewentualnie zasoby finansowe jakie trzeba byłoby przeznaczyć na zakup tego typu koszy nieco mnie studził w zapale. :)
Aż tu nagle podczas wyrzucania kolejnego worka zdartych do cna legginsów, rajstop, dresów i innych przyszło mi do głowy, że taka jedna nogawka legginsów odpowiednio przycięta idealnie ubrałaby przynajmniej jedną donicę!
Roboty przy tym zero.
Dosłownie dwa ciachnięcia.
Jedno wywinięcie.
I voila !
Kaktus pięknie ubrany.
Portfel cały, getry dostały drugie, a właściwie i 3 życie.
A ja mogę z poczuciem dobrze wypełnionej misji iść spać.:)
Dobranoc.